Ktoś zapyta co w tym miejscu robi żółta książeczka autorstwa S. Mrożka? Hmmm. Po pierwsze znalazła się tutaj bo jest godna uwagi a zatem i polecenia. Po drugie, skoro znowu zaczynam akademicką przygodę pomyślałem sobie, że poczuję się choć trochę tak jak poprzednim razem, tj. w czasach szkoły średniej kiedy to namiętnie oglądałem sztuki pana M.wystawiane w Teatrze P.
Trzy żyrafy czy dłuższe historie - wspaniała lektura na trzy sobotnie, listopadowe popołudnia.
- Książeczka mułów - nie wiem czy Polański nie zainspirował się tą minipowieścią pracując nad Nieustraszonymi pogromcami wampirów :). Błyskotliwe bardzo, prawdziwe i aktualne - niestety. I o ile słowo "muł" zagościło od kilku tygodni w moim słowniku, w mrożkowym sensie i stosuję je, dość powszechnie (chyba nawet z korzyścią dla adresata wcześniej obdarowywanego mocniejszym epitetem) o tyle odetchnąłem z ulgą uświadamiając sobie, że w trakcie mojego dorosłego życia nie musiałem, śladem Kapitana Artura tłumaczyć urzędnikom kim są a kim nie są. Na wszelki wypadek gdyby, któryś z nich zapomniał pozwolę sobie zacytować:
"- Wy nie wiecie, kim ja jestem - wyszeptał jeszcze.
- Owszem, wiemy. Jest pan funkcjonariuszem, który powinien wykonywać zamówienie społeczne. Społeczeństwo daje panu rację bytu. Te brunatne drzwi, to biurko, to wszystko ma służyć społeczeństwu. O nie, nie jest pan ani cesarzem, ani nawet ułanem!"
- Moje ukochane Beznóżki - zdaniem wydawcy "to nowelka w formie listu ojca do syna o zderzeniu wybujałego idealizmu i młodzieńczych ambicji z prozą życia; zderzenie to rodzi obsesję, a jej skutki są zatrważające, tak dla postaci utworu, jak dla czytelnika". Moim zdaniem jest to raczej esej filozoficzny poświęcony definicji piękna i przeciwstawnej mu brzydoty. Esej filozoficzny, w którym S.M. udawdania relatywizm tych pojęć.
- Moniza Clavier - "jest satyryczną nowelą o kompleksach Polaka na Zachodzie; jej końcowa część, chociaż opowiadanie powstało dekady temu, jest doskonałą metaforą funkcjonowania rozmaitych ugrupowań społecznych i politycznych w dzisiejszej Polsce". Jakoś tak nie do końca widziałbym w niej nowelkę czy satyrę na zakompleksionych rodaków udających się na obczyznę - zagubionych i pozbawionych tożsamości. Odebrałem Monizę Clavier raczej jako powieść o strachu przed wykorzystaniem szansy oraz o ludzkim dążeniu do nieosiągalnej doskonałości i ideału, który jest wytworem kultury a więc pewnej umowy - znowu widziałbym tutaj rozważania M. nad relatywizmem. Poza tym wszystkim pokazał w romansie S.M. doskonale, mechanizm kreowania "celebryty", wyprzedzając w ten sposób o kilkadziesiąt lat Woody'ego Allen'a i jego pastiż "Zakochani w Rzymie" - doskonały zresztą. Porównajcie :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz