poniedziałek, 26 listopada 2012

Zasada jest prosta "nie krzywdzić"

 
  • Zadaje Babbie pytanie „skąd o tym wiesz?” skoro nie doświadczyłeś tego osobiście i odpowiada, że dla większości przypadków jest to kwestia umowy i wiary. Aby odpowiedzieć na pytanie skąd wiemy co jest rzeczywiste założył, że należy uznać badanie za naturalną działalność człowieka (niewolną od pewnych błędów) i wyróżnić w tym działaniu naukę – a szczególnie nauki społeczne. Rozdział poświęcił omówieniu podstawowych zasad badań społecznych i omówieniu pojawiających się w nich problemów.
  • W wyniku tysiącletnich doświadczeń ludzkości powstała nauka pozwalająca na poznawanie świata (rzeczywistości) w dwójnasób: poprzez umowę i empirię. Podejście do działalności badawczej nauka zaproponowała poprzez zasady ujęte w epistemologii – nauce o poznaniu i metodologii – nauce o dowiadywaniu się. Na stosowane przez człowieka rozumowanie przyczynowo-skutkowe i probabilistyczne nauka nakłada bardziej rygorystyczne techniki wyostrzając nasz sposób myślenia czy działania. Rozróżniając przewidywanie od rozumienia obrazuje Babbie wadliwość pierwszego gdy nie uwzględnia drugiego. Aby zrozumieć człowiek poszukuje odpowiedzi na pytania „co” i „dlaczego”, a że nie jest w stanie odpowiedzieć na nie w wyniku osobistych badań czy doświadczeń sięga po wiedzę innych, uzgodnioną i dostępną w społecznej tradycji bądź u autorytetów. Tradycja zdejmuje z nas zadanie rozpoczynania wszystkiego od zera, choć może być przeszkodą w poszukiwaniu nowego podejścia do pewnych oczywistych dla wszystkich zagadnień. W odróżnieniu od wiedzy wypracowanej przez poprzednie generacje i dostępnej w pewnej tradycji codziennie pojawia się wiedza nowa. Sposób akceptacji tej wiedzy zależy od jej twórcy, odkrywcy. Jeżeli jest on autorytetem, ekspertem w swojej dziedzinie wiedza ta staje się bardziej wiarygodna w odbiorze. Zaufanie autorytetom może być pomocne ale może być także przeszkodą ze względu na błędy popełniane przez te autorytety. Nie wolny od błędów jest również proces samodzielnego uczenia się. Powszechnie popełniane błędy to: błędne obserwacje, nieuprawnione uogólnianie, wybiórcza obserwacja oraz nielogiczne rozumowanie. Właśnie przed popełnianiem tych błędów stara się nas chronić nauka. Aby zbudować filozoficzne podstawy do tego, aby wyjaśnić czym jest rzeczywistość, przytacza trzy ujęcia rzeczywistości: premodernistyczne, modernistyczne i postmodernistyczne.
  • Nauka opierająca się na logice i obserwacji odnosi te dwa filary do trzech głównych aspektów działalności nauk społecznych: teorii, gromadzenia danych i ich analizy. Teoria społeczna zajmuje się tym co jest, a nie tym co być powinno, tym samym nauka nie może rozstrzygać sporów o wartości. Jeżeli chcemy z pomocą nauk społecznych uzyskać odpowiedź na pytanie jak być powinno musimy uzgodnić pewne kryteria pozycjonujące wyniki na skali wartości lepsze-gorsze. Badania społeczne zmierzają w dużej części do odkrywania prawidłowości w życiu społecznym, aczkolwiek prawidłowościom tym stawiane są trzy zarzuty. Zarzut trywialności nie jest uprawniony w stosunku do jakiegokolwiek naukowego podejścia. Zarzut wskazujący na wyjątki od każdej reguły nie obala tejże oraz zarzut świadomego zakłócenia prawidłowości społecznych przez akt woli człowieka (rozumianego jako grupy stanowiącej przedmiot badania) nie powinien stanowić wyzwania dla nauk społecznych. Grupy, gdyż badacze społeczni tworzą raczej teorie odnoszące się do natury życia grupowego a przedmiotem ich badań są raczej zbiorowości. Teorie nauk społecznych zajmują się zachowaniami zbiorowymi, pewnymi systemami zachowań ludzkich, których to elementami nie są sami ludzie a zmienne. Badania społeczne polegają na studiowaniu zmiennych i relacji między nimi. Zmienne możemy tłumaczyć jako zbory grupujące pewne wartości (atrybuty). Spodziewane, z logicznego punktu widzenia, związki między zmiennymi są opisywane przez teorie. Tłumaczone jest to ideą przyczynowości, opierającej się na pojęciach zmiennej niezależnej i zmiennej zależnej. Operując takimi zestawami zmiennych jesteśmy w stanie budować modele deterministyczne (przyczynowe). O ile przedmiotem odniesienia teorii są zmienne, o tyle do uchwycenia ich relacji potrzebne są obserwacje ludzi jako nośników tych zmiennych.
  • Sposób prowadzenia badań społecznych jest pochodną jednego z trzech podejść. Pierwszym jest wyjaśnianie, zarówno idiograficzne (używające wielu wyjaśnień szczególnych dla konkretnego przypadku) jak i nomotetyczne (używające niewielu czynników wyjaśniających dla klasy sytuacji czy zdarzeń). Kolejnym jest myślenie czy indukcyjne, czy też dedukcyjne. Rozumowanie indukcyjne (indukcja) przechodzi od konkretu do ogółu, od zestawu szczegółowych obserwacji do odkrycia prawidłowości odzwierciedlającej pewien stopień uporządkowania wszystkich danych zdarzeń. Rozumowanie dedukcyjne (dedukcja) przechodzi od ogółu do szczegółu, od wzorca (oczekiwanego z logicznego punktu widzenia) do obserwacji (sprawdzających czy oczekiwany wzorzec rzeczywiście się pojawia). Trzecie rozróżnienie stanowią dane jakościowe i ilościowe. Każda obserwacja ma na początku charakter jakościowy a nie ilościowy (jej natura nie jest liczbowa), mimo to jej kwantyfikacja umożliwia obróbkę takich informacji przy użyciu narzędzi statystycznych. Dane ilościowe odznaczające się zaletami wynikającymi z ich liczbowego charakteru, mają wady jak choćby potencjalna utrata bogactwa znaczeniowego. Bogactwo znaczeniowe danych jakościowych (tak jak czysto słownych opisów) stanowi wadę w postaci funkcji wieloznaczności. Dobór metody jest zależny od sytuacji i zagadnień badawczych.
  • Logika, umiejętności przeprowadzania badań oraz stosowane techniki kształtują działalność badaczy. Poza nimi istnieją również pozanaukowe kwestie kształtujące tę działalność, a sprawa etyki jest w nich kluczowa. Podstawową zasadą etyki badań społecznych jest to, że udział w nich powinien być dobrowolny. Norma etyczna tychże badań zabrania również w jakikolwiek sposób krzywdzić badanych. Generalnie reguła jest prosta –„nie krzywdzić”.
(na podstawie Babbie E., „Badania społeczne w praktyce”, PWN 2007.)

sobota, 17 listopada 2012

Paradoks kłamcy





Zdanie „Ja teraz kłamię” od ponad dwóch tysięcy lat wzbudza niepokój wśród filozofów (Wawrzyniak J., 2011).
Mnie nie ono może nie tyle niepokoi co inspiruje do pogłębiania wiedzy.

Pierwszy raz z antynomią kłamcy zetknąłem się w na pozór płytkiej komedyjce Olafa Lubaszenki E=mc2. Komedyjka wcale nie trzeciorzędna a raczej całkiem przyzwoite rodzime kino z doskonałą obsadą i przemyconymi kilkoma głębszymi przesłaniami (poszukajcie J). Po raz drugi do tej logicznej perełki wracam po dziesięciu latach pod wpływem wykładu prof. W. Gasparskiego.

O ile przyznam się, że podzielam zamiłowanie ‘Ramzesa’ (do nauki oczywiście) o tyle dowód prawdziwości wyprowadzonego (w 1931) przez Kurta Gödla wniosku nazywanego też twierdzeniem o niedowodliwości niesprzeczności pozostawiam bardziej matematycznym umysłom. Tym bardziej humanistycznym polecam artykuł Jana Wawrzyniaka opublikowany w kwartalniku filozoficznym „Analiza i Egzystencja”.

czwartek, 15 listopada 2012

Pragmatyka i metamatematyka

Według Ajdukiewicza termin „nauka” należy rozumieć dwojako. Jako rzemiosło uczonych (ogół czynności wykonywanych przez tychże) bądź jako wytwór wspomnianych czynności, tj. system twierdzeń.
Nauka pojmowana jako rzemiosło staje się przedmiotem zajęcia różnych profesji uczonych – historyka (jako proces rozwijający się w czasie), socjologa (jako zjawisko społeczne) czy też psychologa (jako zbiór czynności umysłowych). Odmienne zadania od wymienionych postawiła sobie metodologia nauk. Koncentruje się ona na wyróżnieniu czynności wykonywanych w pracy naukowej i poddaniu ich analizie, w wyniku której wyjaśnia na czym owe czynności polegają. Wyróżnia zatem metodologia różne typy zabiegów poznawczych, które w wyniku analizy definiuje. Ze względu na różnorodność reprezentacji tych zabiegów w różnych naukach oraz pełnienia przez nie odmiennych ról, metodologię podzielono na ogólną i szczegółową. Metodologia ogólna wypracowuje pojęcia stosowane we wszystkich naukach (choć mogą one pełnić w nich odmienne funkcje). Metodologie szczegółowe wypracowują szczegółowe pojęcia (metodologiczne) charakterystyczne dla właściwych sobie nauk.
Syntetyczne spojrzenie na działania uczonych (reprezentujących różne nauki ale i różne epoki) obrazuje metodologowi pewną procedurę naukową formułującą dążenie do celu. Dążenie do tego celu przez uczonych nie zawsze odbywa się w parze ze świadomością takiego zadania i wtedy to pojawia się zadanie dla metodologii, do której należy wskazanie zadań do których dążą uczeni z danej dziedziny (czy to świadomie czy nie). Kodyfikacja tych zadań przez metodologa ma służyć wypracowaniu norm poprawnego postępowania w naukach. Postępowania poprawnego czyli przybliżającego do osiągnięcia zadania w danej nauce w przeciwieństwie do niepoprawnego, które do tego zdania nie zbliża bądź wręcz przeszkadza w jego realizacji. Należy pamiętać, że normy poprawności nie są dyktowane uczonym specjalistom przez metodologię a wywiedzione z ich praktyki. Przy czym ta praktyka (sumienie naukowe) nie zawsze jest dla uczonych świadoma i obowiązek kodyfikacji tej praktyki przejęła metodologia.
Powyższe trzy etapy (wyróżnienie typów czynności z analizą doprowadzającą do ich definicji, opisanie procedury naukowej, oraz wyodrębnienie zadań na potrzeby kodyfikacji norm poprawnego postępowania) stanowią główne zadania metodologii pragmatycznej (gr. „pragma” – „czyn”).
O zabiegach poznawczych nie można mówić bez zdań bądź konstrukcji zdań zawierających sformułowane wyniki tych zabiegów. Dowody poszczególnych twierdzeń (zbudowane ze zdań) składają się na bardziej złożone konstrukcje (obejmujące wiele twierdzeń z danej dziedziny) czyli systemy dedukcyjne. Systemy te mają zazwyczaj postać tzw. systemów aksjomatycznych, w której to postaci występują nauki matematyczne.
Systemy aksjomatyczne można rozpatrywać jako zbiory (ciągi) zdań powiązanych ze sobą stosunkami logicznymi (przede wszystkim stosunkiem wynikania) i badać te własności tych zbiorów w oderwaniu od założeń i myśli tworzących te zbiory ludzi. W tego typu badaniach nie interesuje nas percepcja człowieka wobec tych zdań a jedynie same zdania, ich wzajemne związki oraz układy odniesienia tych zdań. W takim przypadku naukę traktujemy jako wytwór zabiegów poznawczych uczonych a badania nad nią nazywamy metodologią apragmatyczną, której najbardziej rozwiniętym działem jest teoria systemów dedukcyjnych (metamatematyki). Metamatematyka ujęta w postać systemu dedukcyjnego staje się podobna do nauk matematycznych. Metodologia pragmatyczna, należąca do nauk o postępowaniu człowieka zalicza się do nauk humanistycznych i metody w niej stosowane różnią się wybitnie od stosowanych w matematyce.

(Na podstawie Ajdukieiwcz K. "Logika pragmatyczna", PWN, 1965)

poniedziałek, 5 listopada 2012

Trzy Żyrafy

okładka Ktoś zapyta co w tym miejscu robi żółta książeczka autorstwa S. Mrożka? Hmmm. Po pierwsze znalazła się tutaj bo jest godna uwagi a zatem i polecenia. Po drugie, skoro znowu zaczynam akademicką przygodę pomyślałem sobie, że poczuję się choć trochę tak jak poprzednim razem, tj. w czasach szkoły średniej kiedy to namiętnie oglądałem sztuki pana M.wystawiane w Teatrze P.
Trzy żyrafy czy dłuższe historie - wspaniała lektura na trzy sobotnie, listopadowe popołudnia.
  • Książeczka mułów - nie wiem czy Polański nie zainspirował się tą minipowieścią pracując nad Nieustraszonymi pogromcami wampirów :). Błyskotliwe bardzo, prawdziwe i aktualne - niestety. I o ile słowo "muł" zagościło od kilku tygodni w moim słowniku, w mrożkowym sensie i stosuję je, dość powszechnie (chyba nawet z korzyścią dla adresata wcześniej obdarowywanego mocniejszym epitetem) o tyle odetchnąłem z ulgą uświadamiając sobie, że w trakcie mojego dorosłego życia nie musiałem, śladem Kapitana Artura tłumaczyć urzędnikom kim są a kim nie są. Na wszelki wypadek gdyby, któryś z nich zapomniał pozwolę sobie zacytować:
"- Wy nie wiecie, kim ja jestem - wyszeptał jeszcze.
 - Owszem, wiemy. Jest pan funkcjonariuszem, który powinien wykonywać zamówienie społeczne.  Społeczeństwo daje panu rację bytu. Te brunatne drzwi, to biurko, to wszystko ma służyć społeczeństwu.  O nie, nie jest pan ani cesarzem, ani nawet ułanem!"

  • Moje ukochane Beznóżki - zdaniem wydawcy "to nowelka w formie listu ojca do syna o zderzeniu wybujałego  idealizmu i młodzieńczych ambicji z prozą życia; zderzenie to rodzi obsesję, a jej skutki są zatrważające, tak dla postaci utworu, jak dla czytelnika". Moim zdaniem jest to raczej esej filozoficzny poświęcony definicji piękna i przeciwstawnej mu brzydoty. Esej filozoficzny, w którym S.M. udawdania relatywizm tych pojęć.
  • Moniza Clavier - "jest satyryczną nowelą o kompleksach Polaka na Zachodzie; jej końcowa część, chociaż opowiadanie powstało dekady temu, jest doskonałą metaforą funkcjonowania rozmaitych ugrupowań społecznych i politycznych w dzisiejszej Polsce". Jakoś tak nie do końca widziałbym w niej nowelkę czy satyrę na zakompleksionych rodaków udających się na obczyznę - zagubionych i pozbawionych tożsamości. Odebrałem Monizę Clavier raczej jako powieść o strachu przed wykorzystaniem szansy oraz o ludzkim dążeniu do nieosiągalnej doskonałości i ideału, który jest wytworem kultury a więc pewnej umowy - znowu widziałbym tutaj rozważania M. nad relatywizmem. Poza tym wszystkim pokazał w romansie S.M. doskonale, mechanizm kreowania "celebryty", wyprzedzając w ten sposób o kilkadziesiąt lat Woody'ego Allen'a i jego pastiż "Zakochani w Rzymie" - doskonały zresztą. Porównajcie :).

wtorek, 30 października 2012

Niechciane Dzieci

Nie po raz pierwszy w historii Rzeczypospolita odrzuca swoich synów. Odrzuca, wyrzeka się i opluwa. Jakimi się kierując pobudkami, czyimi podszeptami? Od przeszło 300 lat niezmiennie - hien - czekających dogodnej chwili aby ten kraj rozszarpać, diabłów - mącących tak skutecznie w umysłach obywateli Polski, że Ci sami wkładają na siebie niewolnicze pęta. I jak walczyć z tym diabelstwem mającym do dyspozycji wszelkiego rodzaju narzędzia zniewalania mas. Od drukarni, poprzez nadajniki transmisji fal na sieci kończąc. Kłamstwo powtarzane wszędzie gdzie tylko się da je upublicznić, przez tego kogo się da do niego przekonać i tak często jak tylko jest ku temu sposobność zaczyna stawać się prawdą hołubioną przez ogół społeczeństwa. W tej wyliczance niesprawiedliwości Smoleńsk stał mi się nawiasem od którego listę rozpocznę i na którym ją zakończę.

  1. Stanisław Leszczyński - z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, inflancki, smoleński, siewierski i czernihowski, książę Lotaryngii i Barrois. Patriota i reformator wygnany z kraju przy pomocy Rosji po to aby zapewnić tron Augustowi II - saskiemu rozpustnikowi do dzisiaj uznawanemu za prawowitego monarchę, którego głównym celem była destabilizacja państwa polskiego. Działania destabilizacyjne przypisywane do dzisiaj są jednak Leszczyńskiemu - cóż dziwnego skoro czasy mu współczesne opisywali historycy albo w PRL piszący albo w tym PRL edukację nabywający.
  2. Konfederaci barscy - do dzisiaj przedstawiani jako związek oszołomów i zacietrzewionych szowinistów broniący praw innowiercom i blokujących reformy "jaśnie oświeconego" Stanisława Augusta - rosyjskiego agenta i kochanka moskiewskiej nierządnicy Katarzyny. Zapominają Ci co plują, że na czele tego niepodległościowego zrywu stał Kazimierz Pułaski - postać pomnikowa i ceniona - aczkolwiek za oceanem bardziej niż we własnej ojczyźnie. Ot taka schizofrenia.
  3. Powstańcy Warszawscy - żołnierze AK i NSZ - ginący masowo na zsyłkach w syberyjskich łagrach i katowani w piwnicach ubecji. Do dzisiaj opluwani jako wichrzyciele, którzy doprowadzili do zniszczenia Warszawy i zagłady jej ludności. Do dzisiaj, 20 lat po odzyskaniu niepodległości u przedstawicieli pokolenia wchodzącego w dorosłe życie odzywają się ukute w tzw. krakowskiej szkole teorie na temat zasadności Powstania. I tu parafrazując Gustawa Kossinę podkreślę -  historyczna szkoła krakowska a raczej jej brak.
  4. Żołnierze Wyklęci - przez przeszło sześćdziesiąt lat traktowani jak bandyci porównywani z UPA czy Werwolfem. Zajadli antysemici - strzelający do Żydów i Żydówek, a że przy okazji byli oni członkami PPR, żołnierzami LWP czy funkcjonariuszami UB dodaje się mniejszą czcionką.
  5. Lotnicy smoleńscy - szargani pośmiertnie oskarżeniami o brak kompetencji, brawurę, pijaństwo i zachwiania psychiczne oraz żołnierze 36 Specpułku - elita Wojska Polskiego ukazana jako winowajcy katastrofy, która pozbawiła życia również ich przyjaciół i przełożonych. Tutaj kolejny przykład schizofrenii - jak wyglądają nasze Siły Zbrojne, skoro z tysięcy doborowych wydawałoby się kadr wybrani najlepsi otrzymali takie etykiety? Może przyszłe pokolenie zwróci honor tym, którym ich współczesne ten honor zszargało.
Pamięci Ś.P. Chorążego Remigiusza Musia.

czwartek, 25 października 2012

Wyszków tonie

Po dłuższym braku aktywności wracam na strony bloggera. Post dzisiejszy powstał w ubiegłym tygodniu po mojej wizycie w tytułowym Wyszkowie właśnie. Tekst nie powodzi w Wyszkowie dotyczy, ani radosnej twórczości Kuby Sienkiewicza, a raczej kolejnych objawów upadku instytucji Państwa.
Ale po kolei.
  • Popychany resztkami humanizmu wzmocnionymi przez prośbę moich bliskich o oddanie krwi dla innych bliskich tychże krewnych znajomych (wow, ale konstrukcja mi wyszła) udałem się do najbliższego a przynajmniej najlepiej drogowo skomunikowanego z moją wsią Wyszkowa. Podróż oczywiście poprzedziłem wizytą na stronach PCK w celu wyboru placówki, poznania jej adresu i godzin aktywności. Jakież było moje zdumienie gdy docierając na miejsce zastałem ambulatorium w demontażu. Demontażu mocno zaawansowanym gdyż jak mnie poinformowano rozpoczął się tenże z dniem 1 października br. Cóż okazało się, że utrzymanie punktu krwiodawstwa jest nierentowne. SIC! A ma takie być? Może krew powinna zostać towarem sprzedawanym na giełdzie czy może lepiej na licytacji w stylu Allegro? Jednym słowem dostałem kosza, ja ale i dwustu czynnych krwiodawców z terenu Wyszkowa i okolic. Tych z terenu Wyszkowa poinformowano kartką papieru przylepioną do drzwi z podziękowaniem za dotychczasową współpracę. Mnie nie poinformowano bo aktualizacja strony www to zbyt duży wysiłek a może procedura jest zbyt skomplikowana i wymaga akceptacji jakiegoś urzędnika a może wielu takowych? Krwi nie oddałem a osoba potrzebująca tej krwi nie otrzymała. Ile takich przypadków miało miejsce i gdzie w tym wszystkim jest Państwo? Dodam tutaj tylko, że w Warszawie takich punktów jest podobno pięć - podobno bo taka informacja jest na stronie, czynnych podobno jest trzy - podobno bo taką informację otrzymałem od Pani laborantki w Wyszkowie. Podobno, bo pomimo krwi w nadmiarze i ludzkich odruchów także, czasu nadmiarem nie dysponuję i nie zamierzam prowadzić poszukiwań aktywnego punktu krwiodawstwa.
  • Pytałem gdzie w takiej sytuacji znajduje się państwo? Byłem niedawno na ciekawym seminarium dotyczącym teorii instytucji i na pytanie zadane przez jedną z uczestniczek, o przyczyny kryzysu prowadzący tj. Prof. Pańków wskazał "nadprodukcję urzędniczą" w instytucji jaką jest państwo. Poniekąd zgadzadzam się z tą tezą choć w mojej ocenie struktura instytucji państwa jest już wynikiem, pochodną pewnych zaniechań na poziomie instytucji rodziny. Generalnie, o ile kryzys może być wynikiem stosunku ilości "osób produktywnych" do "osób na urzędach" o tyle w przypadku państwa i wypełniania przez nie swoich powinności nie mówiłbym już o upadku ale o pewnej formie działalności zbrodniczej skierowanej przeciwko obywatelom, którym odmawia się prawa dostępu do lekarzy, prawa dostępu do leków czy wreszcie prawa do pomocy sobie nawzajem. Zbyt radykalnie?
Zapraszam do dyskusji. 

sobota, 13 października 2012

Co ma Mo Yan do Grabaża

"Wolą Alfreda Nobla było, aby nagroda trafiła w ręce osoby, która stworzy najbardziej wyróżniające się dzieło w kierunku idealistycznym. Pierwotny wymóg, zakładający, że rozpatrywane będą dzieła powstałe w roku poprzedzającym przyznanie nagrody został złagodzony do stwierdzenia, że starsze prace mogą być rozpatrywane, jeśli ich znaczenie zostało docenione dopiero niedawno."

Pierwotny wymóg został złagodzony czy też idea wypaczona? De gustibus non est disputandum -  a kto tak powiedział? Może to sentencja rodem ze Starożytnego Rzymu? Może właśnie to było przyczyną upadku wielkiego imperium? Brak negowania wypaczonych postaw czy gustów. I nie mam nic indywidualnie do Pana Mo Yan'a a raczej mam do klucza przyznawania nagród przez szacowną Akademię. Bo na mój gust klucz jest prosty i dostają nagrodę reprezentanci państw, które znajdują się na piedestale zainteresowania opinii publicznej (o sposobach kreowania jej sympatii kiedyś w innym miejscu). Dostawali Polacy, kiedy nasz kraj domagał się niepodległości, czy to pod zaborami, czy to pod sowiecką okupacją. Dostawali Rosjanie kiedy świat dawał się nabierać na populistyczne hasła kreowane na początku lat trzydziestych ubiegłego stulecia. Dostał Irlandczyk jako przedstawiciel uciemiężonego przez Anglików narodu. I tak dalej. Za co konkretnie dostali - nie wiem, za całokształt czy jakoś tak. Do mnie nie trafia twórczość żadnego z nich. Czy to współcześnie - do "Śniegu" Pamuka podchodziłem trzykrotnie - nie dałem rady. Czy to w przeszłości Szołochow, Faulkner czy Reymont - droga przez mękę - niczym u Tołstoja. Jeden Sienkiewicz stanowi na tej liście wyjątek - tutaj trzeba pewnie brać poprawkę na fakt, że jestem polskim patriotą a opowieści o stepach przyprawiały mnie o wypieki gdy miałem piętnaście lat.

Od kanonu obowiązującej, poprawnej literatury i poezji przejdę do podobnie 'ustawionego' programu lektur i nauczania poezji w naszych szkołach. No bo co obchodzi siedamnastoletniego chłopaka do kogo wzdychał Adam Mickiewicz 300 lat temu i jak ma zrozumieć język sprzed n-epok skoro nie może dogadać się z własnymi "starymi" zaledwie pokolenie wstecz? Nie wiem, bo ja nie rozumiałem i dalej nie rozumiem choć ze "starymi" dogadać się już potrafię. Za to rozumiałem i rozumiem tych co piszą o tym co mnie otacza, co jest dla mnie ważne i mam wrażenie okazują podobną wrażliwość. Jeżeli taki Grabowski ze Staszewskim dokleją do tego porcję psychodelicznej bądź postpunkowej muzyki powodują, że nie śpię (szczególnie wtedy kiedy naznoszę do domu nowych płyt - ktoś ostatnio pisał, że CD już wymarło - chyba red. Mistewicz - no jeszcze nie Panie Eryku). Nie wymarło i myślę, że wiele osób kupuje płytę jako manifest uznania i gratyfikacji dla artysty.

A w ramach tego uznania wiersz Krzysztofa Grabaża Grabowskiego:

Twój niewyraźny głos
Muska się po pięciolinii
Śmiejesz mi się w nos
Chcesz mnie obcyganić
Czujesz łatwy łup
Jesteś wszak sprytnym złodziejem
Nie rzucasz słów na wiatr
Dobrze wiesz, że już wieje

Twoje oczy lubią mnie i to mnie zgubi

Ty nie naciągasz strun
Ty nie walisz w bęben
Każda jednoznaczność
Według ciebie jest błędem
Bojkotujesz konkret
Wystarczy ci jedynie zarys
Cóż mi możesz dać?
Wiśnie, piołun i curry?

Twoje oczy lubią mnie i to mnie zgubi

Lekko ściszasz głos
Lekko poprawiasz grzywkę
A co ukryłeś tam?
Tam mam zaszytą wszywkę
Tam schowaną mam
Pamiątkę po innej dziewczynie
Gram w to jeszcze raz
Zagram z tobą i zginę

Twoje oczy lubią mnie i to mnie zgubi


(fajny muzyczny kolaż poznańskiej Pidżamy i trójmiejskich klimatów (Czarno-Czarni) końcówki lat 90'tych)

Jak przygotować pracę doktorską?

Nie szukajcie tutaj gotowej recepty bo takiej nie posiadam. Natomiast w mojej biblioteczce odszukałem zakupioną w 1998 roku książeczkę, która kilka wskazówek zawiera - jak cennych - oceńcie sami, mnie się nie udało dotychczas zderzyć ich z praktyką, ale gdybym posiadał ją w roku 1997 uniknąłbym pewnie kilku błędów w swojej magisterskiej dysertacji.
Jak przygotować pracę dyplomową lub doktorskąObiektem dzisiejszego blogowania jest publikacja autorstwa Gianfranco Gambarelli i Zbigniewa Łuckiego zatytułowana "Jak przygotować pracę dyplomową lub doktorską" wydana nakładem TAiWPN UNIVERSITAS w 1998 r. (ISBN 83-7052-291-2). Jako, że książka dedykowana była początkowo (we wcześniejszych wydaniach) piszącym prace dyplomowe to omawiane tutaj trzecie wydanie zawierza "inteligencji czytelnika posiadającego już dyplom wyższej uczelni" i zakłada, że tenże sam roztrzygnie, które części książki go interesują. Nie mniej jednak autorzy we wstępie sugerują:
  • Rozpocznij od punktu z "Stosunki z promotorem i recenzentem" - tak, doskonale pamiętam z jaką nieśmiałością zwróciłem się, w Katedrze Archeologii UŁ, do Pani prof. Ilony Skupińskiej-Lovset (Kierownika Pracowni Archeologii Śródziemnomorskiej o promowanie pracy dotyczącej sztuki pochodzącej epoki brązu - tyle, że chińskiej :) - oczywiście przygotowałem do tego właściwe uzasadnienie - właściwe, jak się okazało, bo pracę pod kierunkiem Pani Profesor obroniłem. Pamiętam też jak nie znajdując kandydata na recenzenta w najbliższym środowisku akademickim, zadzierzgnąłem znajomość z Panem Prof. Mieczysławem Jerzym Kunstlerem - najwybitniejszym, nieżyjącym już dzisiaj, polskim sinologiem. I chociaż, w efekcie końcowym recenzentem mojej pracy został Pan Profesor Jerzy Kmieciński, którego traktowałem w trakcie studiów trochę jak swojego mistrza widząc w nim kontynuatora polskiej szkoły archeologii pradziejowej uprawianej przez Kostrzewskiego i Jażdżewskiego, to do dzisiaj tę przygodę intelektualną z Rakowieckiej (mieszkanie Prof. Kunstlera) wspominam z rożewnieniem.
  • Zwróć szczególną uwagę na podrozdział "Jak przygotować się do obrony" i rozdział "Ewentualna publikacja pracy" - te zagadnienia są tak dalece osadzone w przyszłości, że nie będę odnosił się do nich w dzisiejszym poście poza małym przytoczeniem zalecenia z rozdziału dotyczącego publikacji pracy "z punktu widzenia kariery uniwersyteckiej, publikacje zamieszczone w zeszytach wydziałowych, materiałach konferencyjnych nierecenzowanych i w biuletynach parafialnych nie mają żadnej wartości (a czasem mniej niż zero).
  • Przypomnij sobie przebieg obrony swojej pracy dyplomowej i inne przeżycia z okresu gdy "wół cielęciem był" - oto w moim przypadku może być trudno bo upłynęło już sporo lat od tego czasu :).
Poniżej zamieszczę kilka cytatów abstrahując od tego czy się z nimi zgadzam czy nie - być może dla kogoś okażą się przydatne:
  1. Konieczne jest aby praca dyplomowa była przygotowana w sposób co najmniej poprawny pod względem formy i aby nie zawierała poważnych błędów merytorycznych - w mojej ocenie prezentowana publikacja pozwala wiele z takich potencjalnych błędów wyeliminować. Jako przykład przytoczę poruszone w książce zagadnienie transkrypcji na przykładzie tablic transliteracji alfabetu rosyjskiego - dla wszystkich, którzy sięgną do źródeł pisanych alfabetem innym niż łaciński czy ciekawe wskazówki dotyczące zaleceń edycyjnych z osadzaniem w tekście wzorów matematycznych czy chemicznych włącznie.
  2. Nie zostawiaj najtrudniejszych egzaminów na koniec - myślę, że to indywidualna sprawa, ale nie wydaje mi się aby pozostawienie na koniec najtrudniejszych tematów ułatwiło osiągnięcie celu.
  3. Przy wyborze tematu pracy zacznij więc od swoich upodobań, a nie od sugestii środowiska akademickiego, w którym żyjesz - zdecydowanie zgadzam się z tym twierdzeniem i mimo tego, że podejście takie może powodować trudności daje na pewno dużo więcej satysfakcji. Ten temat przećwiczyłem dość starannie - wybierając temat stanowiący w polskiej nauce teren terra incognita, problemem wydawało się wszystko - wybór promotora, wyznaczenie recenzenta, wybór/zbudowanie bibliografii i późniejsze jej przeczytanie (prawie we wszystkich możliwych językach poza językiem polskim :) - piszę prawie we wszystkich bo trafiło mi się coś po norwesku a to dla mnie wystarcza za wszystkie inne języki :), ale satysfakcję z tego wyzwania czerpię do dzisiaj.
  4. And last but not least - jak to mówią nasi rodacy na emigracji, a może i najważniejsze tutaj - jeśli po uzgodnieniu tematu z wybranym nauczycielem zmienisz zdanie i zdecydujesz się zwrócić do innej osoby, to nie będzie w tym nic złego (przynajmniej we Włoszech :)) pod warunkiem, że zawiadomisz go o tym natychmiast!!! - kultura, kindersztuba czy etyka, jak zwał tak zwał nie do podważenia.
Ten post miał ukazać się po innym, poprzedzającym go a dotyczącym zagadnienia uczenia się ujętego w bestsellerowej pracy Sebastiana Leitnera "Naucz się uczyć" Wydawnictwo Cztery Głowy, Gdańsk 2011 r.
Jednakże z powodu tego, że lista, a właściwie dzisiaj już listy publikacji, z którymi chciałbym się zapoznać oraz lista tematów na kolejne posty, zwiększają swoją objętość w tempie w jakim wzrasta dług publiczny naszego kraju, postanowiłem, że odniosę się tylko do tego jednego zagadnienia.

Dzisiejszy post jest również odpowiedzią na poleconą przez Pana Prof. Wojciecha Gasparskiego pracę wybitnego włoskiego semiotyka i estetyka (choć bardziej znanego jako światowej sławy literata) - Umberto Eco. "Jak napisać pracę dyplomową. Poradnik dla humanistów" wydane przez Wydawnictwo UW w 2007 r. faktycznie może być ciekawą alternatywą albo uzupełnieniem opisanej przez mnie pozycji. Kierując się szacunkiem do polecającego jak i kładąc ukłon przed mistrzem pióra z Florencji nie odmówię sobie przyjemności sprawdzenia. Polegając na sposobie działania firmy In Post zakładam, że poradnik znajdzie się na moim biurku w najbliższy wtorek :).

środa, 10 października 2012

Paczkomaty In Post

Jeden z profesorów mojej uczelni, w trakcie rozmowy zasugerował, że opisywana przez mnie tutaj instytucja i sposób jej działania mógłby wpłynąć pozytywnie na ułatwienie pozyskiwania różnego typu publikacji przez studentów. Jeden z moich bliskich współpracowników osadzony na co dzień w świecie nowoczesnych technologii i technik informacyjnych również niczego nie wiedział  na temat opisywanej usługi.
No to od czego jest blog :).
  1. Na temat usługi odbierania (ale i nadawania) przesyłek w skrzyneczce nazwanej "paczkomatem" i owszem wiedziałem ale jakoś nigdy nie było mi po drodze żeby skorzystać. Niby po co korzystać skoro listonosz albo jeszcze lepiej kurier dostarczy do domu?
  2. O.K. tylko co w przypadku kiedy akurat nie ma nas w tym domu i listonosz zostawi nam awizo - był ktoś z Was ostatnio na poczcie? Tam kolejki jak po papier toaletowy w Stanie wojennym. Z kurierem też nie zawsze idzie się umówić na sensowne dostarczenie przesyłki. Paczkomat jest odpowiedzią - tam przesyłka czeka na nas w zadanym czasie (powiedzmy 72 godziny) i w dogodnym dla nas miejscu. W moim przypadku jest to Kaufland w Legionowie - skrzyneczki znajdują się na ścianie marketu a przed nimi rozlega się pokaźnych rozmiarów parking - można przyjechać w środku nocy - do skrzynek, paczkomatów, dostęp swobodny a i miejsca na parkingu do woli.
  3. O.K. tylko co w przypadku gdy kupujemy książkę za 20 PLN a przesyłka w tradycyjny sposób kosztuje nas 7 PLN (no to powiedzmy standard) albo 20 PLN w firmie kurierskiej? Jeszcze gorzej wygląda relacja gdy książka kosztuje 8 złotych a jej dostawa złotych 18. Dostawa mojego ostatniego zamówienia z PWN kosztowała NIC.
  4. Myślę, że odpowiedzią na powyższe i świetną alternattywą dla tradycyjnej formuły pocztowo-kurierskiej jest właśnie In Post. Firma dostaje ode mnie laurkę za innowacyjność i przedsiębiorczość, z dodatkową gałązką za kreatywność, poniżej uzasadnienie:
    • 2.10 godz. 1:00 - otrzymuję mail'a z potwierdzeniem zamówienia z PWN,
    • 2.10 godz. 1:04 - otrzymuję potwierdzenie płatności wystawione przez PayU,
    • 2.10 godz. 15:15 - przychodzi powiadomienie z PWN o nadaniu przesyłki,
    • 2.10 godz. 20:08 - firma In Post powiadamia mnie o nadaniu przesyłki i zachęca do jej śledzenia bądź w śmietanie czy po kaszubsku dorzucjąc garść muzyki http://www.youtube.com/watch?v=ejYxP0DKul8.
    • 3.10 godz. 19:12 - na telefonie komórkowym odbieram mail'a z informacją, że paczka znajduje się w paczkomacie i czeka na odbiór (dostaję numer paczki i kod odbioru),
    • 3.10 godz. 21:57 - podchodząc do samochodu odczytuję mail'a powierdzajacego odbiór przesyłki - czas doręczenia wyniósł 26 godzin, mógłby być krótszy, ale taki był dla mnie właściwy - podjechałem pod paczkomat wracając z Warszawy do domu :)
  5. I tak macie tu piękny przykład odwróconego procesu gdzie to paczka czeka na Was, a nie Wy na poczcie lub na kuriera. Proste? Prosta jest też obsługa dotykowgu terminala przy odbiorze przesyłki. Przekonajcie się sami :).

niedziela, 7 października 2012

Paktofonika - Jestem Bogiem

Na temat filmu wypowiadałem się już w innych miejscach, tutaj tekst utworu, który staje się kultowy:

Mam jedną pierdoloną schizofrenię,
zaburzenia emocjonalne, proszę puść to na antenie.
Powiem ci że to fakt, powiesz mi, że to obciach.
Pierdolę cię, i tak rozejdziesz się po łokciach.
Bo ja jestem Bogiem, i uświadom to sobie,
słyszysz słowa, od których włos jeży się na głowie.
O rany, rany, jestem niepokonany,
Ha I Pe Ha O Pe, bez reszty oddany.
Przejebany, potencjał niewyczerpany,
Chyba w DNA on był mi dany.
Czekaj Fokus, Rah, jeszcze oszaleją wszystkie pizdy,
gdy poznają mój urok osobisty.
Duszę artysty, to jaki jestem skromny i bystry,
szczery do bólu, że aż przezroczysty i
wiesz co mnie boli? Że w głowach się pierdoli,
zakłócony pokój ludziom dobrej woli.

Jestem bogiem,
Uświadom to sobie, sobie.
Ty też jesteś bogiem,
Tylko wyobraź to sobie, sobie.

W pełni poczytalny, za czyny swe odpowiedzialny,
jak dym nieprzemakalny, pędzi tu jak halny.
Wyprzedza świat realny, nawiedza wirtualny,
system binarny, materiał łatwopalny.
Da przepływ momentalny energii, cios werbalny,
Kandydat potencjalny, na występ teatralny.
Doznaje szoku w dwutysięcznym roku, za to spalmy,
pora na elaborat eksperymentalny.
W sposób niekonwencjonalny głoszę treści, słuchaj proszę,
Trafiam cię w punkt centralny, wiedz, że niepewności spłoszę.
Nastroszę się, gniew boski jest nieobliczalny,
unoszę cię, bo z góry widok kapitalny.
I idealny obraz jak krajobraz tropikalny,
Monstrualny krach! Rah nieprzewidywalny.

Jestem bogiem,
Uświadom to sobie, sobie.
Ty też jesteś bogiem
Tylko wyobraź to sobie, sobie.

Widzę, widzę, widzę więcej,
wiem więcej, tak to jest mniej więcej.
Uczę się sztuki życia, hip hop to mój sensei
i rzucam tym, a to jak kauczuk,
czysta technika, żadnego fałszu.
Niuanse, sensacyjne seanse,
w bezsensie sens jest jedynym awansem.
Balansem w naturze, równowagi korekta,
unoszę się ponad to na specjalnych efektach.
Cel - eS eM O Ka na kartki biel,
A eN Be eL O Ka E Jot Be E eL.
Lekko jak hel napełniam trwogą
i zapewniam jak wrogom kontakt z podłogą.
Twą dozgonną chęć dorównania swym bogom,
ogrom PFK podąża swą drogą.
Przysięgam na ogon, uwierzysz w co zechcę,
a poczujesz jeszcze od tych lepsze dreszcze.

Jestem bogiem,
Uświadom to sobie, sobie.
Ty też jesteś bogiem,
Tylko wyobraź to sobie, sobie.

(O... widzę, że pan się ładnie przedstawił przed nami, tutaj w tej chwili słuchaczom, przed tymi milionami słuchaczy.)

sobota, 6 października 2012

Inauguracja

Późno, ale słowo się rzekło... i zwierzę u płota :). Miało być o wydarzeniu doniosłym jakim jest inauguracja roku akademickiego. No to będzie podwójnie.
Podwójnie, bo pierwsza inauguracja, której chciałbym poświęcić trochę miejsca odbyła się 5 października.
To ta oficjalna, uroczysta, uświetniająca XX lecie Akademii - jej oficjalny opis znajdziecie na stronach Akademii oraz stronie Prezydent.pl. Ten mniej formalny u mnie :).
  1. Rozpoczęcie o godzinie 10:00 - zwiększona aktywność policji na ul. Jagielońskiej i oczywiście BOR przed wejściem do auli głównej - luz, myślałem, że będzie większy problem z zaparkowaniem samochodu, kontrola na "bramkach" też nie była bardziej uciążliwa od wejścia na teren Sądu w Legionowie.
  2. Pan Prezydent - tu zbędny komentarz - każdy chyba widział Głowę Państwa w akcji - mnie błyskotliwością powalił "obliczając szybko, że to już dwudziesta inauguracja w tej uczelni choć matematykiem nie jest" - cóż, ja też nie jestem, ale wystarczyło wpatrywać się przed siebie w tablice informacyjne aby dojść do podobnej konkluzji (spójrzcie na zdjęcia z inauguracji).
  3. JM Rektor prof. Witold Bielecki - na pytanie pana Prezydenta o obecność tłumacza i jej związek z protokołem dyplomatycznym usłyszałem w odpowiedzi, że w trosce o wypełnienie protokołu a co za tym idzie umożliwienie panu Prezydentowi występowania w czasie dłuższym niż Rektor do wystąpienia zostało dodane tłumaczenie - 1:0 dla Pana Panie Profesorze.
  4. Rektor Uniwersytetu im. Alfreda Nobla w Dniepropietrowsku - piękne przemówienie w pięknym języku, bez tłumacza - i ... zrozumiałem :).
  5. Pan prof. Andrzej Koźmiński wygłosił wykład na temat przywództwa - doskonały, warto było pojawić się na tej imprezie choćby tylko dla możliwości wysłuchania tego wykładu. Dla tych, którzy chcą więcej polecam "Trzy oblicza przywództwa. Menedżer, artysta, kapłan". 
  6. Pan prof. Grzegorz Kołodko - otworzył wystawę fotograficzną "Módlmy się". Świetne zdjęcia, faktycznie oddają wielokulturowość i skłaniają do różnych refleksji. Co do tego czy "módlmy się" nie powinno stanowić zachęty i ostateczności w tym co pozostało w czasach w jakich się znaleźliśmy - nie byłbym już taki pewien - szczególnie czytając dzisiejsze doniesienia o zamieszkach na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie, o Syrii, Iranie i kilku innych ogniskach nie wspominając.
Co by nie mówić impreza wielce zaszczytna i wzbogacająca intelektualnie niewątpliwie toteż dziękuję za zaproszenie i możliwość wzięcia w niej udziału.

O tej drugiej, również oficjalnej, dzisiejszej a z mojej perspektywy ważniejszej inauguracji, poniżej:
  1. W dniu dzisiejszym na ręce JM Rektora Pana prof. Czesława Szmidta. przed godłem ALK złożyłem uroczyste ślubowanie i zostałem doktorantem tej zacnej uczelni.
  2. Przepełniony szczęściem i dumą, jestem przejęty trwogą przed poświęceniem 1200 godzin na zgłębianie tajników komunikowania strategii od prezesa do szeregowego pracownika - a jeszcze bardziej przeraża mnie wizja implantowania sobie w tyłek kilku kilogramów ołowiu, który ma mnie przez te 1200 godzin na krześle i przy ekranie komputera utrzymać.
  3. Ludzkim aspektem tej uroczystości było dzisiejsze przyjęcie fundowane przez uczelnię - odstawię, odstawię, zgodnie z przyjętym obyczajem.
  4. Szkolenia - to już robocza część dzisiejszego dnia, chciałem tylko powiedzieć, że po raz pierwszy od, hmm, 20 lat mogę powiedzieć, że podobało mi się na szkoleniu z ... BHP u Pana dr Jana Kruszewskiego.
Bądźcie czujni, będzie tutaj jeszcze i naukowo i rozrywkowo - na jedno i drugie się zapowiada.

piątek, 5 października 2012

Od początku

Od początku, czyli od dzień dobry w piątkowe, październikowe popołudnie. Chyba zgłupiałem do reszty dodając sobie kolejne zajęcie jakim jest dzielenie się wrażeniami w sieci, ale... jakoś do tego pomysłu się doprowadziłem czy doprowadziła mnie otaczająca rzeczywistość. Poniżej kilka kroków, które musiałem pokonać aby pojawiły się te zapisy:
  1. 40 urodziny - tak potrzeba było mi czterdziestu lat doświadczeń i przemyśleń związanych z tym, że stanąłem na półmetku.
  2. Rezygnacja z etatu i rozpoczęcie pracy pod własnym szyldem "QitIT" - co się pod tym kryje znajdziecie pod adresem www.qitit.pl .
  3. Pod adresem wyżej podanym - jak własna firma to i własna strona (autopromocja - nie zapominajcie o niej nigdy!) - okazało się, że fajnie prowadzić coś takiego jak własny portal i publikować w nim informacje (pomijając to, że to dość statyczny sposób komunikacji).
  4. Doświadczenia, przemyślenia, działalność gospodarcza, komunikacja - trzeba było to ogarnąć w formułę jakiejś strategii.
  5. Do budowy strategii użyłem BSC - balanced scorecard - ta się często przewijać będzie na tym blogu.
  6. W strategii, a raczej wynikających z niej celach znalazły się studia doktoranckie - i to też motyw przewodni tych i przyszłych wpisów, ponieważ zakładam, że przez najbliższe cztery lata będę komentował świat z tej perspektywy :).
  7. Równocześnie pojawiły się Nowe Media i apoteoza twitter'a uprawiana przez red. Eryka Mistewicza - cóż faktycznie w dobie zalewu informacji i degrengolady tradycyjnych mediów może jest to właściwy kanał komunikacji - nie wiem, używam go od połowy sierpnia - i opublikowałem 111 tweet'ów - obserwuj @witoldwujkowski
  8. Upadek mediów, twitter, inauguracja roku akademickiego w ALK www.kozminski.edu.pl/pl/, w czasie której wykład wygłosił Pan prof. Andrzej Koźmiński (z ipad'em na katedrze) przyprowadziły mnie na www.blogger.com .
O inauguracji roku akademickiego w ALK, tej uroczystej z okazji 20 lecia i tej która odbędzie się jutro w następnym poście. W kolejnych spodziewajcie się komentarzy z seminariów naukowych, czasem recenzji książki, filmu, koncertu czy artykułu. Mam nadzięję, że znajdę czas na rozrywkę a wrażeniami będę dzielił się w tym miejscu.

Pozdrawiam,

Witold Wujkowski